Policjanci z tomaszowskiej drogówki zatrzymali 54-letniego kierowcę poloneza, który będąc pod wpływem alkoholu, nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Mężczyzna potracił interweniującego policjanta i doprowadził do dwóch kolizji z radiowozem. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty, za które grozi kara nawet do 5 lat więzienia. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.

15 października 2022 roku po godzinie 13:00, policjanci z tomaszowskiej drogówki patrolowali teren gminy Czerniewice. W miejscowości Chociw, mijali poloneza, za kierownicą którego siedział mężczyzna. Kierująca radiowozem policjantka uznała, że pojazd ten jest w złym stanie technicznym, więc za nim zawróciła by poddać go kontroli. Jadąc za wymienionym autem dała wyraźne sygnały dźwiękowe i świetlne do zatrzymania, lecz kierowca poloneza nie reagował. Policjanci zajechali mu drogę by uniemożliwić dalszą ucieczkę. Gdy wysiedli z radiowozu, jeden z policjantów podbiegł do drzwi kierowcy poloneza, by zabrać mu kluczyki i go zatrzymać. Wtedy ten gwałtownie zaczął cofać. Następnie ruszył do przodu i uderzył w nogi stojącego na jego drodze policjanta, który przewrócił się na maskę pojazdu i upadł na ziemię. Policjantka widząca bardzo dynamiczną sytuację ruszyła radiowozem, aby zablokować poloneza. Nagle odjeżdżający samochód uderzył w prawy bok pojazdu policyjnego, po czym kierowca stracił panowanie i uderzył tyłem w ogrodzenie. Wtedy policjantka radiowozem zajechała mu drogę, uniemożliwiając kontynuację ucieczki. Kierujący uderzył jeszcze przodem w radiowóz. Wtedy policjanci obezwładnili i zatrzymali kierowcę poloneza. Okazał się nim 54-letni mieszkaniec gminy Czerniewice. Mężczyznę poddano badaniu, okazało się że miał w organizmie ponad pół promila alkoholu. Ponadto pojazd którym się poruszał, nie posiadał aktualnych badań technicznych, aktualnego obowiązkowego ubezpieczenia i miał pękniętą szybę czołową. Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty, kierowania pod wpływem alkoholu, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza w celu zaniechania przez niego czynności prawnej, za które grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna musi liczyć się również z odpowiedzialnością za spowodowane kolizje. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.

/asp.sztab. Grzegorz Stasiak /