Emocjonujący remis: Lechia i ŁKS Łomża podzieliły się punktami w szalonym meczu
W emocjonującym meczu 8. kolejki Betclic I grupy III ligi, Lechia Tomaszów Mazowiecki zremisowała z ŁKS Łomża 4:4, dostarczając kibicom niezapomnianych wrażeń. Spotkanie pełne zwrotów akcji i dramatycznych momentów zakończyło się podziałem punktów, co z pewnością na długo pozostanie w pamięci fanów obu drużyn.

Przebieg meczu w deszczowej aurze

Mecz, który odbył się w trudnych warunkach atmosferycznych, rozpoczął się od intensywnej rywalizacji. Deszczowa pogoda sprawiła, że zarówno zawodnicy, jak i kibice musieli stawić czoła nieprzyjemnym warunkom. Na trybunach zasiadło jedynie 129 wiernych fanów, którzy mimo deszczu wspierali swoją drużynę. Lechia, pod wodzą trenera Mateusza Milczarka, miała nową, zmienioną jedenastkę, co mogło wprowadzić element zaskoczenia w grze. W składzie znaleźli się m.in. Bartosz Bogus oraz Artur Dunajski, którzy od początku meczu wykazywali się dużym zaangażowaniem.

Emocje na boisku: prowadzenie i zwroty akcji

W 24. minucie Lechia objęła prowadzenie. Artur Dunajski, po znakomitym przejęciu piłki, minął dwóch rywali i z dystansu oddał piękny strzał, który wpadł do siatki. Gospodarze, prowadząc 1:0, starali się kontrolować przebieg gry, jednak ich radość nie trwała długo. W końcówce pierwszej połowy ŁKS wyrównał dzięki Adrianowi Bielce, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i z bliska posłał piłkę do bramki.

Druga połowa zaczęła się dla Lechii obiecująco - Marcin Pieńkowski, kilka sekund po wznowieniu gry, zdobył drugiego gola, jednak radość z prowadzenia 2:1 szybko została przyćmiona przez rzut karny dla ŁKS, który w 66. minucie wykorzystał Hubert Antkowiak, zdobywając wyrównującego gola.

Finałowe szaleństwo i podział punktów

W miarę upływu czasu emocje na boisku tylko narastały. W 73. minucie Adrian Ziarek, po groźnej akcji, został ukarany czerwoną kartką, co postawiło Lechię w trudnej sytuacji. Mimo to, drużyna nie poddała się i w 82. minucie ponownie objęła prowadzenie dzięki drugiemu golowi Pieńkowskiego. Niestety, ŁKS szybko odpowiedział, a Krystian Kolasa niefortunną interwencją doprowadził do wyrównania. W końcowych minutach meczu, Pieńkowski skompletował hat-tricka, dając Lechii nadzieję na zwycięstwo, jednak w ostatniej chwili, w doliczonym czasie gry, Hubert Antkowiak ponownie zaskoczył bramkarza Lechii, ustalając wynik na 4:4.

Tak emocjonujące spotkanie na pewno zadowoliło kibiców, a obie drużyny z pewnością będą miały wiele do przemyślenia przed kolejnymi meczami. Warto zauważyć, że mimo trudnych warunków, zawodnicy pokazali ogromne zaangażowanie i wolę walki, co jest kluczowe w tej wymagającej lidze.


Źródło: UM Tomaszów Mazowiecki